Feudalna Japonia wkraczająca w nową erę zapoczątkowaną kontaktami z państwami europejskimi tj. Holandia czy Anglia była rozdarta pomiędzy obozem dążącym do zniesienia wszelkich podziałów klasowych a obozem hierarchicznym, czyli utrzymującym stare zasady polityczno - ekonomiczne.Film "Blood end" jest jednym z takich ekranizacji ukazujących walkę o przyszłość nowoczesnej Japonii.
W pierwszych ujęciach filmu widzimy egzekucję publicznego wyroku razów na plecy i banicji z wioski trzech wieśniaków, którzy ośmielili się przeciwstawić lokalnej władzy, która była bezlitosna co do ściągania daniny od biednych rolników.Sentaro (Tatsuya Nakadai) jest jednym z nich.Po 4 latach wygnania powraca do swojej wioski jako yakuza i wyćwiczony szermierz.W głębi jest on nadal duszą z chłopami,lecz żądza zemsty na swym oprawcy jest silniejsza.Poznaje po drodze jednego ze swych wybawicieli i tu uwikłuje się w polityczną aferę.
Film nie jest arcydziełem, a sam Nakadai nie wycisnął wszystkich soków ze swego geniuszu aktorskiego.Lecz aspekty tej produkcji takie jak ukazanie daleko zakorzenionego podziału klasowego nawet u liberalnych opozycjonistów ( Sentaro jako wieśniak, inni to samuraje), czy wspomniena walka pomiędzy dwoma obozami politycznymi podnoszą ocenę filmu o kilka oczek i z tego tytułu polecam ten film.Walki nie są jego mocną stroną,aktorzy dają radę a film jest nakręcony w ciekawej kolorowej konwencji.Dostępny w sieci i z dobrymi napisami angielskimi.Poniżej fragment filmu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz